środa, 11 września 2013

Z czego bywam zadowolona.....


 Czasem prosty rysunek okazuje się ciekawszy aniżeli skomplikowana kompozycja. Szyszeczki z ogrodu botanicznego oraz wioślarz to moje ulubione prace z ostatnio namalowanych.



Lubelszczyzna

Chciałam sprawdzić się z tematem z architektury, więc proszę: cerkiew drewniana w Wólce Żmijowskiej, którą odwiedziłam w czerwcu. Urokliwe miejsce parę kilometrów od granicy z Ukrainą. Dojazd nie był zbyt łatwy, bo wokół lasy i bagna, ale było warto. Zresztą panowie ze Straży Granicznej, po zakończeniu czynności sprawdzających (zostaliśmy wylegitymowani, gdyż znajdowaliśmy się w strefie przygranicznej), okazali się bardzo sympatyczni i wskazali nam dokąd udać się po klucze od cerkwi. W efekcie mogliśmy spokojnie zobaczyć wnętrze tej cerkwi, i choć już niewiele dekoracji tam pozostało, to zapach starego drewna i przytłumione światło wpadające przez niewielkie okienka sprawiły, że ta wizyta należy do jednej z niezapomnianych. 


Magiczne miejsce

Oto mój typ w konkursie: "Magiczne miejsca stolicy"  - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego w Alejach Ujazdowskich. Z jednej strony w samym centrum, a zarazem cicho, spokojnie, tajemniczo. Byłam tam ostatnio 24 sierpnia. Pogoda najpierw była trochę niepewna, ale w końcu wyszło słońce i zrobiłam trochę zdjęć i szkiców. Poniżej moje impresje z rabat z daliami. Uwielbiam te kwiaty, a na dodatek w ogrodzie botanicznym jest ich wiele odmian i wszystkie wyrośnięte i dorodne. 






Ćwiczenia



 Chciałam trochę poćwiczyć i pod warsztat wzięłam prace Fabia Cembranelli'ego. Raczej nie nazwałabym tego wierną kopią, a raczej inspiracją... Wyszło dość ciekawie, choć jeszcze nie osiągnęłam w takim ekspresyjnym malowaniu akwarelą poziomu, który by mnie satysfakcjonował.